piątek, 31 stycznia 2014

kryzys 6 tygodnia - istnieje naprawdę!

Żabek skończył wczoraj 7 tygodni, a parę dni temu, gdy wciąż był w tygodniu 6, przed 2 doby zachowywał się, delikatnie mówiąc, INACZEJ. A ja byłam, delikatnie mówiąc, poirytowana...

Zaczęło się w nocy (oczywiście, że w nocy!).. Mimo, że pory karmienia mamy stałe, to od tej nocy zaczął się domagać jedzenia wcześniej niż ja miałam to w planie i więcej niż chciałam dać... Tak więc karmiłam go wcześniej i więcej, a mimo to był marudek. Kolejna noc oczywiście nieprzespana, a kolejny dzień jeszcze bardziej marudny...



Nie zostało nic innego tylko wertować wszechwiedzący Internet. Okazało się, że 'TO' co przechodziliśmy w 5 tygodniu (płaczliwość i marudkowatość przez parę dni) to był tzw. skok rozwojowy:
"1 skok – 5 tydzień – wrażenia - Miesiąc drugi życia dziecka
Pierwszy skok zaczyna się już około 5 tygodnia życia, zaraz po ukończeniu pierwszego miesiąca. Jest to moment, w którym nasz noworodek zaczyna się baczniej rozglądać wokół siebie. Wzrok zatrzymuje się na twarzach i przedmiotach, głośne dźwięki wywołują nerwowość, a nawet płacz, także zapach (szczególnie mamy) pełni coraz większą rolę. Zmysły rozwijają się i zaczynają inaczej odbierać docierające do nich wrażenia. To czas, kiedy pojawiają się pierwsze łzy (a nie tylko sam, charakterystyczny, noworodkowy płacz), ale i pierwsze uśmiechy. W tym okresie maluszek potrzebuje spokoju, ograniczenia ilości bodźców, a w przypadku ich nadmiaru – wyciszenia, zwłaszcza przed snem.
" źródło:



A 'TO' co przechodziliśmy w 6 tygodniu to był tzw. skok wzrostowy, inaczej kryzys 6 tygodnia:
"Około 6. tygodnia życia dziecka następuje intensywny skok, zwany „kryzysem szóstego tygodnia”, w którym u maluszka zwiększa się zapotrzebowanie na pokarm. Dzieci karmione piersią domagają się karmienia praktycznie non stop przez jeden lub dwa dni. Laktacja w naturalny sposób się zwiększa, dzięki czemu maleństwo otrzymuje tyle pokarmu, ile potrzebuje, a przerwy między karmieniami wracają do normy. Ten czas najlepiej poświęcić w 100% dziecku, tłumacząc sobie, iż jest to stan przejściowy i szybko minie."



Oczywiście uspokoiłam się, wiedząc o co chodzi (a potem znowu zdenerwowałam jak doczytałam ile jeszcze takich skoków nas czeka... Lepiej chyba nie wiedzieć...). I faktycznie po tych dwóch dniach wszystko wróciło do normy, karmienie o ustalonych porach i marudkowatość co prawda nie zniknęła, bo Żabek to mały Gburek, ale za to uśmiecha się coraz więcej i bardziej!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz