czwartek, 13 lutego 2014

2 miesiąc

Teraz już mogę pocieszyć wszystkie świeżo upieczone mamy - pierwszy miesiąc jest najtrudniejszy! Drugi to już pikuś w porównaniu. Chyba, że występują kolki, to pewnie drugi też jest koszmarny - my na szczęście do tej pory ich nie zaznaliśmy (to na pewno nagroda za ciężki poród!). W pierwszym miesiącu wciąż mamy całą masę dolegliwości poporodowych, które do drugiego miesiąca powinny zniknąć. Nie wiemy o co chodzi naszemu dziecku, które jest małe, spięte i płaczliwe. W drugim miesiącu rodzice z niemowlęciem już się docierają. Wiedzą, że nie każdy płacz oznacza głód, a nie każde kwilenie oznacza, że zaraz będzie płacz. Wiemy też, że jak w sekundę nie dobiegniemy do wrzeszczącego maleństwa to nic się nie stanie. Że jak raz zapomnimy posmarować tyłka to on nie odpadnie. Że ubieranie nigdy nie stanie się przyjemnością i trzeba to przetrwać (ratując się suszarką do włosów). Uczymy się też, że codzienna kąpiel nie jest niezbędna bo faktycznie, dziecko się w błocie nie tapla (chyba, że ma długie włosy, no to sorry, jak nie chcesz przetłuszczonych to trzeba szorować). Wiemy już jak usypiać naszego potomka, a jak tego nie robić.  Że skoki wzrostowe, rozwojowe są coraz dłuższe, coraz bardziej wkurzające i zabierają nam coraz więcej snu, ale rozumiemy też, że są konieczne i po burzy świeci słońce. Ja naszego słońca jeszcze zza chmur nie widzę - teraz z radością przechodzimy przez skok rozwojowy 8 tygodnia - Żabek jest marudny jak nigdy, śpi dobrze - do 3 - a potem zaczynają się schody... Matka WaRiatka umęczona i niewyspana, naiwnie łudząca się, że to na pewno jeszcze tylko jeden dzień... I tak już od tygodnia. Ale to przejdzie i dobrze o tym wiedzieć. A dziecko robi się naprawdę fajne! Do tej pory było nudnawe. Spać-jeść-pogapić się w sufit-spać-jeść-sufit-itd... A teraz, uwaga.... Spać-jeść-ZABAWA-spać- jeść-ZABAWA! A przez zabawę rozumiem gapienie się już nie tylko w sufit, ale i na własne ręce i na zabawki. Na macie już chwilę poleży a i zabawki z bujaczkowego pałąka nie są już takie przerażające. Ponadto można się już dogadać. Auu, aguuu, auuu, aguuu... I choćbyś rzygał już tym aguuuu to powtarzasz w nieskończoność bo jak odpowie to jest frajda. A najważniejsze to uśmiech! Im więcej wariata z siebie robisz tym więcej tego cudnego widoku, który może zepsuć tylko zapach wydobywający się z pieluchy...  Więc podsumowując:

Waga mamusi: +1,5 kg ciążowe - oj już waga nie chce schodzić w dół... 
Waga synka: prawie 6 kg - wciąż w normie.
UmiejętnościSynek się uśmiecha, grucha, bawi na macie i czasami na bujaczku. 
Dolegliwości: związane ze skokiem rozwojowym.
Sen: Niby sporo, ale i tak mało... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz